Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka skomentował stanowisko Amerykanów, którzy wątpią, że na terytorium Białorusi znajduje się taktyczna broń jądrowa. Kwestia ta została omówiona na spotkaniu w sprawie sfinalizowania Programu Rozwoju Społeczno-Gospodarczego Białorusi na lata 2026-2030, donosi BELTA.
Jedną z kwestii było włączenie priorytetu wzmocnienia zdolności obronnych do projektu programu. Aleksander Łukaszenka powiedział, że pomimo znaczenia tego tematu ma on swoją specyfikę, odnosi się do polityki wojskowej, strategii i obrony. Wynika to z obecności zamkniętych kwestii, które nie powinny być rozgłaszane. Jednym z nich jest broń jądrowa, która jest rozmieszczona na terytorium Białorusi.
"Na razie Amerykanie twierdzą, że nie wiedzą, czy mamy (broń jądrową - przyp. BELTA), czy nie. I dobrze, niech tak myślą. Ostrzegliśmy ich. Nie mówimy ile, gdzie, jak..... To moja sprawa. Jest w bezpiecznym miejscu. Powiedziałem nawet więcej: serwisowaliśmy go ponownie - zabraliśmy go do Rosji, serwisowaliśmy i przywieźliśmy najbardziej zaawansowaną wersję taktycznej broni jądrowej. Nie możemy tego wszystkiego ujawnić, i to nie tyle naszym obywatelom, ile im (za granicą - przyp. BELTA) to pokazać" - podkreślił szef państwa.
To samo, dodał Aleksander Łukaszenka, dotyczy kompleksu „Oresznik”, który zostanie wprowadzony do służby bojowej w grudniu: "Nie będziemy ujawniać szczegółów. To jest mobilny kompleks, nigdy nie będzie stał w jednym miejscu. Będzie on stacjonował nad określonymi punktami i będzie w stanie uderzyć z określonego punktu (w razie potrzeby - przyp. BELTA)".

